jeden szczyt zdobyty.... tzn zrobiony ;)
dwa dni z rzędu to jak na moje nerwy to za dużo, znów napisałam posta, zaczynam dodawać zdjęcia i ten pierdolnik od zdjęć zawiesił mi stronę i muszę pisać od nowa zaraz mnie coś trafi
już nie mam siły pisać wszystkiego od początku, dlatego podam tylko w punktach, co zostało dzisiaj zrobione:
- lewa strona Lubczyka jest już podciągnięta do więźby, czyli szczyt zrobiony:
-komin dopmurowali do góry, już nawet jest pierwsza warstwa naszego klinkieru jutro może skończą komin, bo zabrakło im wkładu i musieli przerwać robotę, ale dziś podjechaliśmy do Castoramy i dokupiliśmy, więc jutro mogą działać dalej, bo u nas na składach było by do odbioru dopiero w poniedziałek, szkoda nam na to czekanie czasu, tym bardziej, że klinkier leży na tarasie na górze i szkoda, żeby w tym czasie nie dostał nóżek i nie wyszedł
widok z tarasu na komin :)
i chłopaki zrobili jeszcze dziś kontrukcję łuczka nad gankiem, a także zalali go betonem:
pownosili sobie jeszcze pustaki "połówki" na poddasze do robienia ścienek działowych:
i to ze zdjęć było by chyba na tyle, chyba że dodam jeszcze widok jaki mamy z górnego tarasu
może pierwszy plan nie jest najatrakcyjniejszy, ale te pola i drzewa w oddali ja już dzisiaj głośno stwierdziłam, że mogłabym już nie wracać do mieszkania, tylko tam już zostać taka tam cisza, spokój... moje miejsce na ziemi
i na tym rozmarzeniu chyba skończę
spokojnej nocy i owocnych prac na budowie jutro dla WSZYSTKICH
pozdrawiam