nie wiem o co kaman!?
nie wiem co się dzieje z budowlańcami-ale i tak zrobili więcej niż się spodziewałam, bo obstawialiśmy, że zrobiona dziś będzie jedynie ta ćwiartka daszku nad wejściem, a weszli w sumie na tył, położyli kawałek obróbki i 2 gąsiory ale na poniedziałek ja im zrobię niespodziewajkę i idę na kontrolę, zobaczę sobie jak cieżko pracują my im płacimy za wykonany etap, ale z tego co wiem, to majster im płąci za godzinę, więc nie rozumiem, dlaczego sam ich nie goni?!
więc w poniedziałek idę specjalnie, zeby ich pilnować, a od wtorku idę nadzorować wstawianie okien, więc też się będę tam kręcić skończą się wieczne przerwy i siedzenie w pomieszczeniu gospodarczym
mieliśmy też małą nerwówkę, nerwy zupełnie niepotrzebne, bo sąsiad pozwolił nam przetrzymać przez weekend blachę u nich na posesji pod wiatą, żeby nikt nam nie ukradł, a oni co, rzucili my na trawnik i pojechali-a wiadomo trawę by zniszczyło, no i majster musiał sam, najprawdopodobniej ze swoim sąsiadem przyjechać i przenieść! trudno, jak się nie myśli-a ja nie chcę przez nich tracić dobrych układów z sąsiadami!
co do tynków, to zdecydowaliśmy się na cementowo-wapienne kładzione maszynowo, u nas najtańsza oferta i na się się zdecydujemy, wyszło 11zł za posadzki za samą robociznę bez materiału, a za tynki 23zł/m2 z materiałem-cena raczej normalna, nienajwyższa, ale chyba i nie najniższa?!
a spotkanie z elektrykiem przełożone na jutro
a na koniec zostawiłam sobie fotki
miłej, spokojnej i rodzinnej niedzieli życzę, odpocznijcie sobie przed nowym tygodniem
pozdrawiam :*