ufać - znaczy kontrolować ;)
tak jak sobie obiecałam, poszliśmy dziś na kontrolę, przy okazji posprzątaliśmy działkę ze śmieci
aż byłam w szoku, że rano jak przyszliśmy, to panowie pracowali na dachu, ale zaraz po tym, jak się pojawiliśmy, zrobili sobie przerwę, w tym czasie pojawił się pan od wod-kan, poustalaliśmy sobie co gdzie ma być i w środę rusza z instalacją
potem poszłam nakarmić małą do sąsiadów, żeby się nie obnażać przy panach a po karmieniu poszłam do panów na rozmowę, rozmawiałam z nimi spokojnie, ale konkretnie, a że latało tam pełno os i mała była markotna, spać jej się chciało, więc odeszłam, zeby ją ululać, przeszliśmy kawałeczek po naszych polnych drogach i raz dwa zasnęła! ale, że byłam podłamana po rozmowie, prawie się poryczałam z nerwów, prawie odpuściłam sobie misję, odechciało mi się wszystkiego, ale przeszłam się kawałek, uspokoiłam i powiedziałam O NIE, JA TU MIAŁAM DZIŚ MISJĘ! wróciłam na budowę, założyliśmy z synkiem rękawice i zabraliśmy się do sprzątania- oczywiście majster powiedział, ze nie ma potrzeby, bo oni na koniec posprzątają, ale powiedziałam, że jest syf, folia lata po sąsiadach i nie chcę, zeby mi ktoś uwagę zwracał- w sumie zajęło nam to niecałą godzinę, a było sprzątnięte :) w tym czasie panowie byli na swoim stanowisku pracy, czyli na dachu, co mnie bardzo cieszyło, bo przez godz zrobili więcej niż ostatnio w piątek przez cały dzień w sumie na budowie byłam dobre 2 godz, ale że było mocno gorąco, przed południem wróciliśmy do domu, bo na działce pełne słońce, to aż niemądre by było siedzieć tam z dzieciakami!
panowie chyba byli niepocieszeni, ale aluzje chyba zrozumieli
pytam się ich, kiedy teraz przewidują czas zakończenia prac, majster mówi, no że jeszcze 2-3 dni i powinni skończyć, więc się pytam, czy dzisiejszy dzień liczymy, czy nie chłopaki mówią, że może bez dzisiejszego, że to ciężko kłaść tą blache, że lepiej pomału a dokładnie, na co pan od wod-kan, który jeszcze tam był i jest szwagrem jednego z budowlańców powiedział, że robić pomału a siedzieć to jest różnicacieszę się, że on to powiedział, nie ja tak czy siak, cieszę się, że dziś chociaż było widać, że siedzą na dachu, a nie w pomieszczeniu gospodarczym, po 16 jeszcze przejechaliśmy się równoległą ulicą do naszej, z której widać budowę i jeszcze na dachu byli
no a teraz zdjęcia, dzisiaj mieli sporo dłubaniny, bo obrobili komin, zamontowali ostatnie dwa okna-pewnie gdybym się o okna nie spytała, czy dziś zamontują, to pewnie by ich nie zamontowalipołożyli kawałek blachy, więc chyba najgorsze mają już za sobą?!
jutro znów idę, może nie na tak długo, chociaż jutro już ma nie być tak gorąco, najważniejsze, zeby nie padało, bo jutro przychodzą montować okna-nanananana
jeszcze z moich ostatnich przemyśleń, chodzi o nasze drzwi tarasowe, są fajne, bo duże, ale za to nie wiem, jak sobie wszystko ustawić w salonie, żeby miało ręce i nogi, a szkoda je zastawić, no ale zanim zacznę sobie tam cokolwiek urządzać, bo kasy pewnie mi zbraknie, to pewnie coś wymyślimy tylko najgorsze jest to, ze już teraz muszę wiedzieć gdzie co ma być podłaczone i nie chodzi już tu tylko o salon, ale o łazienki, kuchnie itd czacha już mi dymi
to do jutra Kochani, zapraszam później na fotorelację z okien i postępów z dachu
pozdrawiam :*