jest nadzieja :)
JEST NADZIEJA
ale po kolei:
1. pan od projektu przyłączy wody-zastanawiam się, czy jest sens komentowania, ale co mi szkodzi, mam czas dobrze, że pojechaliśmy do niego sami, bo wątpię, zeby pan się dziś u nas objawił, niby podczas rozmowy tel zapewniał męża, ze ma być, no ale obiecuje tak od prawie 2 tyg, a dziś jak mąż powiedział, że będzie u niego, to DOPIERO pan poszedł kserować nasz projekt, więc jeszcze musieliśmy pod blokiem na niego czekać jeszcze usłyszeliśmy od pana, że tak go zaskoczyliśmy-no tak, bo nie miał wcześniej czasu a swoją drogą, to, żeby pan chociażby urządzenia wielofunkcyjnego nie miał w domu to aż ŻAL, musiał bidak kserować na mieścieno ale już załatwione i pan póki co z głowyi projekt nam zwrócił
2. projekt od pani od operatu odebrany, więc szczęśliwie posiadamy teraz 2 egzemplarze :D
3. dzwoniłam do opiekuna z banku w sprawie kredytu: w piątek jeszcze decyzji nie było, ale na dniach już powinna być i decyzja i umowa, bo dostosowują jeszcze warunki umowy, pani opiekun ma dziś co prawda wolne, ale obiecała, że poprosi koleżankę, żeby nam sprawdziła, czy decyzji nie ma już dzisiaj-dla mnie byłoby pięknie jakby była jutro, dzień na zapoznanie z umową i jakby wszystko cykało w środę jedziemy do Torunia z małą na USG bioderek, to od razu bank byśmy zaliczyli i podpisali umowę, wtedy pieniążki byłyby już w tym tygodniu juuuuuuupiiiiiii :D
muszę męża dziś pogonić, żeby skontaktował się już z budowlańcem, żeby nam napisał co i ile potrzebujemy na początek, musimy umówić się z geodetą na wyznaczanie działki i domku i można ruszać pełną parą-normalnie dostałam wiatru w żagle
na razie tyle, bo młoda ma coś dziś kiepski dzień, cały czas mi się budzi i płacze niewiadomo czemu
przy drugim podejściu napiszę o zmianach w projekcie